niedziela, 21 grudnia 2008

To był on.

Znów ćpał.
Wierzył, że związek z Cicely go z tego wyciągnie.
Muzyka nie potrafiła, może kobieta. Już raz tak było, pod koniec 54 roku.
Zamknęła go na farmie ojca i się udało. Ona była wtedy przy nim, kobieta, nie muzyka.
Wiedział już, że kobiety chronią jego muzykę. Po to są.
Cicely patrzyła jak zamydlał wszystkim oczy, używał przeróżnych efektów by zatuszować spadek "techniki". Aby ukryć dręczące go, paskudne niedoskonałości.
Nie zdawał sobie sprawy, że dzieło jego życia już powstało.
Ten album, album jak niebo, jak woda. Album jednego koloru.
Kombinował od nowa, na czysto. Panował nad sobą, panował nad tym czym była jego muzyczna kwintesencja - nad brzmieniem.
Młodzi, nowi członkowie, zdolny, nieznany basista, Miller. Później pojawił sie Scofield.
Zespól wirował razem z nim. Wymieniał skład,ciągle go zmieniał.
Szukał.
Koncertował.
Klasyczne brzmienia dawno przestały go cieszyć. Nie interesowało go przetwórstwo,
powielanie, ulepszanie. Gonił nowe nurty, układał je w swojej w głowie. Chciał przeskoczyć dźwięki,zobaczyć co stoi za nimi. Co jest dalej.
Był trudny, trudny we współpracy, specyficzny.
On i te jego kolory, ta jego kiczowata elegancja.
Ile w nim było pozy, autokreacji, a ile dziwactw w, które sam wierzył.
Umarł. Prekursor wszystkich powojennych gatunków jazzu zmarł na zwykły udar mózgu.
Jego ciało nie było genialne, inne, trudne jak jego umysł.
Umarło jak ciało Kowalskiego czy Nowaka.
Ile ta śmierć zabrała następnym pokoleniom, może już nic, może zdążył powiedzieć nam wszystko co chciał, a może nie. Może w jego głowie kłębiły się pomysły, nowe idee,
których my, mimo upływu lat nie odkryliśmy. Może mógł jeszcze wszystko zmienić.
Lubił tajemnice. Pozostawił nas z tą ostatnią, najważniejszą, tajemnicą jego własnego umysłu.
Parę miesięcy temu mój znajomy wystawił swoje fotografie. Sfotografował Jazz.
Wśród setek muzyków tylko jedno zdjęcie było niepodpisane.
Największe, w centralnym punkcie pomieszczenia.
To był On.
Gdy zapytałam autora dlaczego ten portret jest taki bezimienny. Odpowiedział;
"Bezimienny? A nie wiesz kto jest na zdjęciu?"


3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Blue Album ikona;)
Ładnie to napisałaś Lin
Zbig

Og pisze...

Ten też ćpał?
Mało oryginalne, bądź co bądź ;P

Linka pisze...

Zbig, a nawet kind of blue;)
Og , no niestety. Chociaż pewnie niejeden by powiedział, że stąd ta
nowa "wizja" muzyki:)