czwartek, 18 grudnia 2008

QuePassa

Tak, dążenie do wiedzy jest dobrym rozwiązaniem. Jedynym logicznym, racjonalnym rozwiązaniem. To smutne.
Im mniej wiesz tym jesteś szcześliwszy.
Można opierać się wiedzy, ona jednak wcześniej czy później sama zaatakuje.
Nie da się jej zupełnie pozbyć.
Mimo, że przyszła niechciana, część siebie pozostawi.
A jeszcze gorsza od wiedzy jest wiedza niepełna.
Ją należy natychmiast uzupełnić. Wtedy jest już za późno, trzeba się wiedzy poddać.
Zrobić to co wiedza mówi.
Nie wiem po co te wszystkie szkoły, po co nas zmuszają do tabliczek mnożenia, ortografii, prezydentów Rosji. To wszystko nas samo znajdzie, wcześniej czy później.
Nie ma ucieczki.


Moja siostra jeszcze nie wie
że świat skazany jest na atlas.
A atlas to ogromny talerz wiecznie głodny.
To żurnal państw skrojonych. Czasami niemodnych.
Że wszystko nagle jest jasne kiedy wychodzi się z kina.
Że idee najlepiej leżą na manekinach.
Że nie ma śmierci dla przykładu.
Że śmierć jest tylko dla natury.
Że chcąc oglądać niebo trzeba zanieść je przedtem do cenzury.
Że największa wiedza jest w bibliotece przestrzeni.
Że miłość to jest miłość.
A miłość to ogród.
Że trzeba w tym ogrodzie unikać jesieni.
Że nie da się w ogrodzie uniknąć jesieni.
Że podziału komórek nikt już nie powstrzyma.
Że życie jest skończone kiedy się zaczyna.
Że Izolda jest stara. Cierpi na reumatyzm.
Że historia to taki wielki kosz na śmieci.
Służy do przepadania dat i straszenia dzieci.
Że kiedy noc nam oczy na chwilę ocienia
to budzą się w nas ptaki z krzykiem: Ziemia! Ziemia!
I wtedy odkrywamy nowy ląd: Człowieka który nam ciepłą rękę kładzie na powiekach...

Ale moja siostra już wie
że Ala ma kota.



Ewa Lipska

Tyle już lat minęło chłopaki...

1 komentarz:

Uzi Boa pisze...

"In retrospect I would say from Donald Duck I have learned more about life than from all the schools I ever attended."
Gottfried Helnwein


tak sie mi skojarzyło :)