Jest godzina 7 Pi eM.
Wróciłam parę minut temu.
Myślałam o Was o północy, co robicie, gdzie jesteście, jak się tam czujecie.
Kto z Was traci przytomność z nadmiaru alkoholu, kto siedzi tak blisko cioci, że zastanawia się, którym sierpowym, cichaczem, uraczyć się procentami, kto jest wśród przyjaciół, kto pobija własne rekordy, kto marzy o szybkim finale kalekiej imprezy.
Kto bawi się w przypadkowym miejscu, kto jest Elvisem party, kto jest sam, z tych czy innych powodów.
No i o tych, którzy z Was w sylwestrową noc pracują.
Ja od lat paru "międzyroczną" północ spędzam w pracy.
Nie jest to karą, w moim zawodzie raczej standardem.
Nie wiem kiedy jest północ, nie wiem kiedy się składa życzenia, kultowej 24 nie mam okazji zauważyć.
Generalnie musiałam się przyzwyczaić do faktu, że we wszystkie luźne dni moich "normalnych" znajomych ja pracuję, a oni przywykli już, że dzwonienie do mnie w sobotni wieczór z zaproszeniem na imprezę nie ma żadnego sensu.
Gdy skończyłam dzisiaj grać wpadł Edi i jego zespół, grali niedaleko, minuta na wspólnego drinka,życzenia.
Wspominaliśmy sylwestry, andrzejki, i inne wigilie, które spędzaliśmy kiedyś wraz z rodziną, przyjaciółmi.
Z rozrzewnieniem, z nutką tęsknoty.
Wspominaliśmy dobrze wiedząc, że w przyszłym roku zrobimy to samo. Będziemy grać.
Nie, nie dla pieniędzy, to ważne ale nie jest wszystkim
Alkohol, to nic, narkotyki (miękkie, twarde, whatever)-zero.
Muzyka jest w stanie spowodować, że, z zupełnie trzeźwym umysłem zmieniasz wymiar, zmieniasz siebie, zmieniasz rzeczywistość. Zmienisz chmury, zmienisz samoloty, drzewa, politykę, zmienisz ludzi.
"Miałem 3 razy w życiu tak,że grałem, wiesz, parę sekund, tylko parę sekund, gram solo, zaczyna się delikatnie, buduję nastrój, dźwięki, reszta mnie słucha, ja kieruję każdą cząstką utworu, czuję, że odpływam. Jestem gdzie indziej. A band jest tam ze mną. Słuchacze już wiedzą, oni czują te momenty ale kompletnie nie wiedzą co się z muzykiem dzieje w tym momencie. Nie wiedzą nawet co się dzieje z nimi. To te minuty gdy w finałowej scenie kawałka klaszczą na stojąco, mimo, że to nie "Małgośka".
Sami nie wiedzą dlaczego wstali. Nie wiedzą dlaczego klaszczą. Zaraziłaś ich swoją chorobą.To są naprawdę sekundy. Inny wymiar, inny świat.
Orgazm jest niczym. Linka, młodziutka jesteś ,pograsz, zobaczysz."
Usłyszałam to 8 lat temu.
Od tego momentu przeżyłam 4 takie momenty. Jedynie 4 w ciągu setek koncertów.
I powiem Wam, pieprzą mnie te wszystkie okazje. To tylko daty. Wierność muzyce daje coś lepszego, coś ponad to wszystko, warto zagrać 90 sztuk by na 91 spotkało Cię to Coś.
Czarni pra-bluesmani nazywali ten moment diabelskim darem.
Ale o Mojo opowiem Wam innym razem. Jeśli zechcecie posłuchać:)
BTW jak mówili pierwotni Rosjanie...
Nieważne czym się zajmujecie, w 2009 roku życzę Wam właśnie takich momentów.
Spełnienia marzeń, realizacji planów,
Odporności, konsekwencji,
pomyślności, urodzaju w kapuście. Wszystkiego czego Wam trzeba.
NIECH 2009 NADROBI ZA DEBILA pod tytułem 2008!
Ps: 3 drinki mnie upiły, jest opcja, że nim się obudzicie skasuję tego posta:)
Posłuchajcie sola pana Samborna, taki hit. Pięknie wyleciał ponad konwenanse.
Że Hej..:)
Głośno i słuchając, nie tylko słysząc...
jedno oko na Maroko
10 lat temu
5 komentarzy:
Dzięki.
Spoko, jeszcze się nie skompromitowałaś. Dobrze Ci idzie narazie ten 2009. Może jakoś damy radę do końca.
Myśłałam o Tobie o północy i łyknęłam szampanika za Twoje zdrówko.
Najlepszego kochana.
2008 był rewelacyjny. Nie się o co czepiać.
Jeśli 2009 mu dorówna - będzie super.
Jeśli go przebije... :)))))))))))))
jak dla mnie rok 2008 byl pelen szalenst poczawszy od rzeczy ktore robilam a skonczywszy na tym kogo pozegnalam na zwsze na troche na wieki :) Ale byl i ja sie ciesze niezmiernie , ze go juz nie ma. Zaczelam tez nie ciekawie 2009 grrrrrrrr okropnie , ale zycie jest takie jakie jest i kazdy rok przynosi cos dobrego oraz zlego , cos nam ofiarowuje ale i tracimy czasem wiele ... ale niech juz bedzie WSZYSTKIEGO DOBREGO NA TEN NOWY 2009 :)))
dzięki Aguś:)
Prześlij komentarz