wtorek, 23 czerwca 2009

Once

Wzruszył mnie romantyczny film.
Świat się kończy.
Banalny, kręcony amatorskimi sposobami. Z piękna, (prostą ! w sumie widział ktoś krzywą ?) muzyką. Mój Wspaniały uparcie twierdzi, że puściła mi się z oczodołu łza (kłamca).
Tak mnie film pochłonął, że aż przypomniałam sobie o tym oto blogu :)
Obejrzyjcie koniecznie.

ONCE, reż. Carney John

Dziękuję B. za rozkaz obejrzenia :)